Ogromnym pechem i jednocześnie niemal całkowitym brakiem instynktu samozachowawczego może pochwalić się 35-letni mężczyzna, który podczas jazdy komunikacją miejską, chwalił się znajomemu o dokonaniu włamania oraz kradzieży, całkowicie nie zwracając uwagi na przebywających w autobusie pasażerów. Nie spodziewał się jednak, że całej rozmowie bacznie przysłuchuje się policjant po służbie, który postanowił zareagować.
Czujny policjant.
Tej nietypowej rozmowie z ogromną uwagą przysłuchiwał się wracający z pracy funkcjonariusz policji. Mężczyzna chwalił się swojemu rozmówcy, że jest poszukiwany przez policję ze względu na to, że uczestniczył we włamaniu. Przebywający w autobusie policjant natychmiast skontaktował się z pozostałymi funkcjonariuszami, a po upewnieniu się, że mężczyzna jest rzeczywiście osobą poszukiwaną – postanowił działać. Włamywacz wkrótce opuścił autobus, za nim jednak podążał policjant, który po rozmowie z kolegami z komendy ustalił odpowiedni plan działania. We wskazane przez funkcjonariusza miejsce natychmiast wysłany został patrol policji. Zauważywszy zbliżający się radiowóz, mężczyzna zaczął uciekać – wtedy w pościg za nim udał się policjant po służbie, któremu wkrótce udało się zatrzymać poszukiwanego włamywacza.
Włamanie i recydywa.
Jak się wkrótce okazało, zatrzymany mężczyzna przed paroma dniami brał udział w łamaniu, podczas którego to łupem złodziei padło kilkadziesiąt grzejników. Ustalono również tożsamość jego wspólnika – obaj mężczyźni znajdują się obecnie w areszcie tymczasowym i oczekują na rozprawę sądową. Z racji, że byli oni recydywistami – sąd najpewniej orzeknie wobec zatrzymanych surowszy wymiar kary.